Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
w stronę podwórza, gdzie fabryka. Do lamusa, do stajen. Nie minęło wiele i choć była już noc, Gwieździk wjechał żniwiarką na zapisane Marciniakom pole. Z lejcowymi kobyłami sprzągł jakieś inne w dyszel, poprowadził konie sprawną ręką. Gniade szły szparko, któryś zarżał. Grabie odwracały pokos, jakby wznosiły go aż pod księżyc. Spadały w dół próżne, głodne, wciąż niesyte. Dziewczyny jakieś, nie sposób w mroku rozeznać po imieniu, uwijały się przy wiązaniu. Rżysko zapełniły mendle, każdy z nich kładł po ziemi długi cień. Oto już druga żniwiarka. Koszą na sąsiedniej działce, czyjej to? Rano stał tu jeszcze patyk przewiązany czerwoną krajką. Upadł. Świtaniem
w stronę podwórza, gdzie fabryka. Do lamusa, do stajen. Nie minęło wiele i choć była już noc, Gwieździk wjechał żniwiarką na zapisane Marciniakom pole. Z lejcowymi kobyłami sprzągł jakieś inne w dyszel, poprowadził konie sprawną ręką. Gniade szły szparko, któryś zarżał. Grabie odwracały pokos, jakby wznosiły go aż pod księżyc. Spadały w dół próżne, głodne, wciąż niesyte. Dziewczyny jakieś, nie sposób w mroku rozeznać po imieniu, uwijały się przy wiązaniu. Rżysko zapełniły mendle, każdy z nich kładł po ziemi długi cień. Oto już druga żniwiarka. Koszą na sąsiedniej działce, czyjej to? Rano stał tu jeszcze patyk przewiązany czerwoną krajką. Upadł. Świtaniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego