była tradycja, dorobek pokoleń. Nawet Stanisław Witkiewicz, propagując pod koniec XIX w. styl zakopiański, mimo autentycznego szacunku dla górali, widział w nich tylko spadkobierców dawnych, prapolskich tradycji artystycznych. Ale i później, gdy "odkryto" sztukę ludowa w innych regionach kraju, sadzono, iż by mogła ona zaistnieć w mieście, musi zostać uszlachetniona. Stad, z jednej strony tworzono szkoły artystycznego przemysłu, w których douczano wiejska młodzież, z drugiej zaś hołubiono w sztuce nurt narodowy, który zgodnie z duchem idei norwidowskich też miał ludowe podnosić do narodowego. Szkoły kształciły głównie pamiątkarzy, niszcząc przy tym samodzielne talenty. Aż do wojny dominował ten sposób opieki, pomijający rzeczywiste