będzie z pewnością bardzo zły sen. To Hrehor, okropny typ, złodziejaszek, wnykarz, bimbrownik, jako wyrostek wiejski pastuch, niektórzy utrzymywali, że syn rosyjskiego sprawnika. Co pewne, z matki handlującej obwarzankami pod kościołem. W młodości komunizował, w jakiejś przybudówce kompartii, doszedł niby do funkcji, ale całym funkiem nie był. Przesiedział się na Świętym Krzyżu, za sprawki kryminalne. Przed samą wojną się ustatkował albo przyczaił. <br>- O, już wstaliście, dzień dobry, tamten pijany szczęśliwy, podpił sobie, pośpiewa, pokrzyczy, poweseli się, czas mu przyjemniej zleci - Hrehor zagadał z nieszczerym uśmiechem, jego oczy pozostały zimne.<br>- Pan czegoś chce od nas? - zapytał Jassmont chłodno.<br>- Zimno, no nie. Wiadomo, zima