poprzek chodnika.<br>- Genowefa! - krzyknął, zaskoczony.<br>- O, dzień dobry, dzień dobry, panie Piotrusiu! - wyjąkała ona, zarazem uradowana i zakłopotana. Brodaty Piotr Ogorzałka, starszy brat Maćka, odziany w bluzę i dżinsy, wesół jak szczygieł i rozsiewający wokół siebie aurę sukcesu, nie mógł się nacieszyć niespodziewanym spotkaniem.<br>- Kiedy ja ciebie ostatnio widziałem?! - wykrzykiwał. - Szmat czasu! Aleś się zmieniła, dziewczyno! - poklepywał ją po plecach tak mocno, że prawie poczuła jego łapę na kościach kręgosłupa.<br>- A gdzieś ty tak nagle znikła, powiedz?<br>- Przecież to pan się wyprowadził - przypomniała mu przekornie. - Nie słuchał pan moich rad, nie ożenił się pan z Gabrysią...<br>Piotr Ogorzałka wybuchnął śmiechem:<br>- O