Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i jej się nie dostało... Idą czasy, bracie!...

- A wiesz, Siemion - przerwała mu Tekla zajęta widocznie własnymi myślami - nie mówiłam ci jeszcze... Gawriła ma wrócić... Szurka Jakub pisał...

- Aleksander Mojsiejewicz? A, to dobrze... Aleksander Mojsiejewicz słów na wiatr nie rzuca.

Przypomniało mi się, na co przedtem nie zwróciłem uwagi, że Szura i Gawriła mówili sobie po imieniu. Zastanowiłem się też nad tym, że Frołow, którego przecież jeszcze niedawno zwolniono ze służby za pijaństwo, teraz stał się ważną osobą i ojciec rozmawiał z nim półgłosem w sposób równie tajemniczy jak ze Stiebłowem lub z Jurczenką.

"Co pisał Jurczenko?" - pomyślałem nagle i pobiegłem
i jej się nie dostało... Idą czasy, bracie!...<br><br>- A wiesz, Siemion - przerwała mu Tekla zajęta widocznie własnymi myślami - nie mówiłam ci jeszcze... Gawriła ma wrócić... Szurka Jakub pisał...<br><br>- Aleksander Mojsiejewicz? A, to dobrze... Aleksander Mojsiejewicz słów na wiatr nie rzuca.<br><br>Przypomniało mi się, na co przedtem nie zwróciłem uwagi, że Szura i Gawriła mówili sobie po imieniu. Zastanowiłem się też nad tym, że Frołow, którego przecież jeszcze niedawno zwolniono ze służby za pijaństwo, teraz stał się ważną osobą i ojciec rozmawiał z nim półgłosem w sposób równie tajemniczy jak ze Stiebłowem lub z Jurczenką.<br><br>"Co pisał Jurczenko?" - pomyślałem nagle i pobiegłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego