ruszaj się.<br> Naprzeciw na drodze pojawił się jakiś mężczyzna, a gdy zwyraźniał na<br>tyle, że dało się rozróżnić, że jest w kapeluszu, że na ramieniu niesie<br>kij z przewieszonym węzełkiem, matka zwolniła i obejrzała się jakby z<br>niepokojem na mnie, gdzie jestem. Pozwoliło mi to znów zbliżyć się do<br>niej. Tamten był już całkiem blisko, więc znów obejrzawszy się na mnie,<br>prawie przystanęła.<br> - Chodź tutaj z tym butem! - zawołała. - Może on będzie coś wiedział.<br> Mężczyzna chciał nas pewnie minąć, w każdym razie nie widać było po<br>nim, żeby miał zamiar zatrzymywać się, ani głowy nie skręcił w naszą<br>stronę, ani wzrokiem nie