zauważył. Kiedy podchodził do samochodu, okno się otworzyło i pani Maryla, która wyglądała, jakby dostała jakiegoś ataku, krzyknęła jeszcze: Nie pokazuj się tu więcej. I zabierz te swoje kwiaty. I wyrzuciła bukiet na chodnik. Trzasnęła tak, że kawałek szyby zleciał tuż koło mnie. Wydawało się, że okno wypadnie z futryny. Tamten wsiadł do samochodu i rzeczywiście już więcej się nie pokazał, a przynajmniej ja go nie widziałem. Szkoda tego bukietu, rzadko się takie ładne widuje. Ale co było robić. Wziąłem miotłę i zmiotłem go razem z szybą. Później wszedłem na górę zobaczyć, co się stało. Myślałem, że rozwaliła drzwi, ale nie