na przemian pobłażliwym olbrzymem i liliputem podnoszącym wzrok do góry, aby objąć monumentalną bryłę niespodziewanie wyrastającego do rozmiarów nadludzkich bohatera. Umie przyznać równe znaczenie fantazji i rzeczywistości, bo wie, że fantazja jest najbardziej rzeczywista, a rzeczywistość najbardziej fantastyczna1.<br> Wielkie nowoczesne miasto skłania do pewnego rodzaju wizji. Oto ulice, place, domy. Tłum szturmuje do omnibusów, zapełnia arkady Palais Royal. Krzyżują się spojrzenia przechodniów, twarz znika, zapada się w gąszcz rąk, kapeluszy, okrzyków, uśmiechów, przekleństw. Przez chwilę pracuje myśl: dokąd podążył ten człowiek, jaki nieznany rezerwuar ludzki go przygarnął? Czy jest szczęśliwy? Jak wygląda kobieta, którą kochał, lub którą pokocha? Jaka będzie jego