Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
raczej z młodzieńczej przekory niż przekonania.
- Ja nie o legalności, tylko o uczciwości. Legalnie to Hitler swoich Żydów gazował. A zresztą co ci będę... Przez tyle lat nie zmądrzałeś, to już pewnie nie zmądrzejesz.
- Ale na policję chyba pojedziemy?
- Kiedy? - zapytał Kowalczuk spokojniejszym tonem. Zwolnił, więc nie musieli przekrzykiwać silnika.
- To znaczy... - Andrzej wyraźnie nie zrozumiał, o co mu chodzi.
- Kiedy chcesz jechać na tę swoją policję? Teraz? Jutro?
- Takie coś powinno się zgłaszać od razu - powiedział ostrożnie. - To znaczy... jak najszybciej. W pierwszym komisariacie.
- To co, nocujemy w Iłży? - Nie było odpowiedzi. - A może w Radomiu zrobimy sobie przerwę? Jeszcze nie
raczej z młodzieńczej przekory niż przekonania.<br>- Ja nie o legalności, tylko o uczciwości. Legalnie to Hitler swoich Żydów gazował. A zresztą co ci będę... Przez tyle lat nie zmądrzałeś, to już pewnie nie zmądrzejesz.<br>- Ale na policję chyba pojedziemy?<br>- Kiedy? - zapytał Kowalczuk spokojniejszym tonem. Zwolnił, więc nie musieli przekrzykiwać silnika.<br>- To znaczy... - Andrzej wyraźnie nie zrozumiał, o co mu chodzi.<br>- Kiedy chcesz jechać na tę swoją policję? Teraz? Jutro?<br>- Takie coś powinno się zgłaszać od razu - powiedział ostrożnie. - To znaczy... jak najszybciej. W pierwszym komisariacie.<br>- To co, nocujemy w Iłży? - Nie było odpowiedzi. - A może w Radomiu zrobimy sobie przerwę? Jeszcze nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego