letnia Joanna. - Nie minęły jeszcze trzy dni od ostatniej kłótni i ostentacyjnego oddawania sobie wszystkich rzeczy, kiedy Cezary zadzwonił, prosząc mnie o spotkanie. Początkowo oponowałam, ale po kilku minutach zgodziłam się, żeby przyjechał ze mną porozmawiać. Znał mnie doskonale i wiedział, co powinien zrobić i powiedzieć, żebym do niego wróciła. Traf chciał, że parę godzin później nieoczekiwanie spotkałam chłopaka, który od dłuższego czasu wydawał mi się interesujący. Umówiłam się z nim na randkę, zadzwoniłam do Cezarego i powiedziałam, że jednak decyduję się na zakończenie naszej znajomości. Nie jestem pewna, czy gdybym miała zostać sama, to odważyłabym się odejść. <br>Z rollercoastera można