Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
goście zaczynają od tej kawy?
ANTEK A nie. Nikogo nie zmuszamy. Klient może zamówić hierbatkie.
KLARA śmiejąc się ,,polską"?
ANTEK Nieee... nawet szpitalną... z cytryniakiem. Wódkie traktujemy, jako chuć.
KLARA Chucz? Co to jest chucz?
ANTEK przekrzywiając krakowską czapkę Hm... Jak by to pani... To wymyślił jeden gość z Krakowa. Trunkowy. Już dawno.
W stalagu mi o tym jeden profesor opowiadał... Wi pani... idzie pies... niby nic, na smyczy... grzeczny, jak jego pani (KLARA potakuje) i - naraz coś zwąchał w morde kopnięty! Bo dalejże ciągnąć smycze, dalejże niuchem wlec po trotuarze i warczeć...
KLARA Aha... rozumiem...
ANTEK Właśnie. (uwodzicielski) No a
goście zaczynają od tej kawy?<br>ANTEK A nie. Nikogo nie zmuszamy. Klient może zamówić hierbatkie.<br>KLARA śmiejąc się ,,polską"?<br>ANTEK Nieee... nawet szpitalną... z cytryniakiem. Wódkie traktujemy, jako chuć.<br>KLARA Chucz? Co to jest chucz?<br>ANTEK przekrzywiając krakowską czapkę Hm... Jak by to pani... To wymyślił jeden gość z Krakowa. Trunkowy. Już dawno.<br>W stalagu mi o tym jeden profesor opowiadał... Wi pani... idzie pies... niby nic, na smyczy... grzeczny, jak jego pani (KLARA potakuje) i - naraz coś zwąchał w morde kopnięty! Bo dalejże ciągnąć smycze, dalejże niuchem wlec po trotuarze i warczeć...<br>KLARA Aha... rozumiem...<br>ANTEK Właśnie. (uwodzicielski) No a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego