z rozchylonym wnętrzem...<br><br>Nie było lata.</><br><gap><br><div type="poem" sex="m"><tit>CHŁOPIEC JEZIORNY</><gap><br>O wy dostojne w dalekości nury,<br>Jak czarne wachty nad pogorzeliskiem<br>Bądźcie szczęśliwe; wszak chłopiec was widzi;<br>Bądźcie zbawione; chłopiec was ocala;<br>Bo on was niesie w spowicia woalach<br>Za śmierć, co skrzeczy, za grób, który szydzi.<br><br>Lecz zresztą gibki, spławny, <orig>płetwonogi</><br>Trzepnął już płetwą, zafurczał jak brzeszczot,<br>Aby przez knieje planktonowych pieszczot<br>W iłach zagrzebać grosik - niby ognik.<br><br>I hajda w górę - i znowu w głąb cieśni,<br>Raz wodę wspina, raz niebo ma w cuglach;<br>Słupami blasku podrzuca jak kuglarz<br>Ten przebiśniegu, <orig>przebisnu</> rówieśnik.<br><br>Trzymam go w palcach - w bursztynowej kuli -<br>Gestem