tej konkretnej sytuacji, w teatrze, w którym trzeba było przełamywać osobiste anse i nawyki aktorów, przywykłych do innego stylu gry (a mieli kiedy je sobie przyswoić, przypomnijmy, że panna Mars grająca w pierwszej obsadzie Hernaniego donnę Sol miała wtedy lat ponad pięćdziesiąt), narzucany przez Hugo rygoryzm był w pełni uzasadniony. Twarda realność zmuszała autora do zdecydowanego narzucania swej woli. Ale ponieważ nie tylko na próbach przekazywał aktorom szczegółowe wskazówki, lecz wpisywał je na trwale do didaskaliów, narzucają ton wszelkim inscenizacjom dramatu, jakie miały i kiedykolwiek będą miały miejsce. Unicestwia to, paradoksalnie (jeśli chce się iść za literą tekstu), możliwość wprowadzenia romantycznego