Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
na przykład.
Zaraz. Miałam przecież jeszcze kiełbasę. Trzeba jeszcze dodać do tych
kanapek plasterki kiełbasy. W ogóle co my tu mamy w lodówce? Kiełbasa
jest. Dobrze. Ser już mam, pomidorki są, masło na stole, papryka jest.
Ale przydałoby się jeszcze coś do przybrania. Jakiś kolorek do
rzucenia. O, patrzcie państwo. Uchował się jeszcze słoiczek oliwek. I
to wydrążonych. O! W dodatku nadziewanych czerwoną papryką. Świetnie.
Francuskie? Skąd to się tutaj wzięło? A, już wiem. To Jędrek poprzednim
razem przywiózł z Paryża.
Ciekawe, czy już dojechali. Że też nie mogli mu zafundować, jak pan
Bóg przykazał, samolotu. Tylko tak tłuc się samochodem. Jak
na przykład.<br> Zaraz. Miałam przecież jeszcze kiełbasę. Trzeba jeszcze dodać do tych<br>kanapek plasterki kiełbasy. W ogóle co my tu mamy w lodówce? Kiełbasa<br>jest. Dobrze. Ser już mam, pomidorki są, masło na stole, papryka jest.<br>Ale przydałoby się jeszcze coś do przybrania. Jakiś kolorek do<br>rzucenia. O, patrzcie państwo. Uchował się jeszcze słoiczek oliwek. I<br>to wydrążonych. O! W dodatku nadziewanych czerwoną papryką. Świetnie.<br>Francuskie? Skąd to się tutaj wzięło? A, już wiem. To Jędrek poprzednim<br>razem przywiózł z Paryża.<br> Ciekawe, czy już dojechali. Że też nie mogli mu zafundować, jak pan<br>Bóg przykazał, samolotu. Tylko tak tłuc się samochodem. Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego