Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
grzbiety. Widzisz jeden zostaje nieco w tyle.
- Nareszcie, nareszcie! - triumfował Tomek. - To na pewno samiec. Pan
Bentley mówił mi, że samce są mniej wytrzymałe. Jedźmy szybciej.
Uderzył pony piętami po bokach, lecz kuc wstrząsnął tylko gniewnie
grzywą. Bosman śmignął arkanem, zmusił swego konia do przyspieszenia
biegu. Pony podążył za nim. Udało im się nieco przybliżyć do emu. Ptaki
spostrzegły, że prześladowcy są już blisko, w panice znów pognały przed
siebie.
- Głupie ptaszyska! Wolą uganiać się po stepie, dopóki Clark nie
zatłucze ich batem, niż dać się złapać przyzwoitym warszawiakom -
rozgniewał się bosman. - Skoro jednak my, jadąc na koniach, odczuwamy
tak wielkie
grzbiety. Widzisz jeden zostaje nieco w tyle.<br> - Nareszcie, nareszcie! - triumfował Tomek. - To na pewno samiec. Pan<br>Bentley mówił mi, że samce są mniej wytrzymałe. Jedźmy szybciej.<br> Uderzył pony piętami po bokach, lecz kuc wstrząsnął tylko gniewnie<br>grzywą. Bosman śmignął arkanem, zmusił swego konia do przyspieszenia<br>biegu. Pony podążył za nim. Udało im się nieco przybliżyć do emu. Ptaki<br>spostrzegły, że prześladowcy są już blisko, w panice znów pognały przed<br>siebie.<br> - Głupie ptaszyska! Wolą uganiać się po stepie, dopóki Clark nie<br>zatłucze ich batem, niż dać się złapać przyzwoitym warszawiakom -<br>rozgniewał się bosman. - Skoro jednak my, jadąc na koniach, odczuwamy<br>tak wielkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego