Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
zaczyna wybiegać opornym, zatrzymującym się strumyczkiem gęsta, brunatna ciecz. Śród modlących się ludzi spostrzeżono to także, wszczął się rozruch. Zaczęto się cisnąć ku wyjściu. Dały się słyszeć głosy: - Krew z nosa poszła... krew z nosa... Może nieboszczka nie umarła? Wszelki duch Pana Boga chwali! - Bogumił Niechcic powiedział głośno i dobitnie: - Uspokoić się. Toć każdy z was po śmierci taką posoką w ziemię pociecze. Panie Katelba! Stelmach! Zamkniemy trumnę!
- To straszne - powtarzała pani Barbara, gdy się z dziećmi znalazła na powietrzu.
- Co straszne? Mamusiu, co się stało? - usiłowała dowiedzieć się Agnisia.
Zobaczyła nagle, że matka płacze, i zamilkła. Ojciec przyszedł na nie
zaczyna wybiegać opornym, zatrzymującym się strumyczkiem gęsta, brunatna ciecz. Śród modlących się ludzi spostrzeżono to także, wszczął się rozruch. Zaczęto się cisnąć ku wyjściu. Dały się słyszeć głosy: - Krew z nosa poszła... krew z nosa... Może nieboszczka nie umarła? Wszelki duch Pana Boga chwali! - Bogumił Niechcic powiedział głośno i dobitnie: - Uspokoić się. Toć każdy z was po śmierci taką posoką w ziemię pociecze. Panie Katelba! Stelmach! Zamkniemy trumnę!<br>- To straszne - powtarzała pani Barbara, gdy się z dziećmi znalazła na powietrzu.<br>- Co straszne? Mamusiu, co się stało? - usiłowała dowiedzieć się Agnisia.<br>Zobaczyła nagle, że matka płacze, i zamilkła. Ojciec przyszedł na nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego