Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
turystycznych gadżetów, nie budząc już przestrachu, tylko uśmiech politowania. Jedyne, co zostało z czasów mitycznej sielanki, to nimfy, a właściwie ich córki i wnuczki. Dziś nie żyją już nad brzegami strumieni i nie wplatają we włosy traw, ale tak samo chętnie i naturalnie jak mityczne boginki obdarzają mężczyzn swoimi ciałami. Uwodzą, kokietują, wabią uśmiechem i nagle spadającym ramiączkiem. Żeby zdobyć upatrzonego mężczyznę, zrobią dosłownie wszystko - nawet to, o czym inne kobiety boją się chociażby pomyśleć.
A one już uciekają - wciąż w biegu, wciąż w pędzie, z jednych ramion rzucając się w inne. Nigdy nie zaspokojone, obdarzane niewybrednymi epitetami, nie zrozumiane przez
turystycznych gadżetów, nie budząc już przestrachu, tylko uśmiech politowania. Jedyne, co zostało z czasów mitycznej sielanki, to nimfy, a właściwie ich córki i wnuczki. Dziś nie żyją już nad brzegami strumieni i nie wplatają we włosy traw, ale tak samo chętnie i naturalnie jak mityczne boginki obdarzają mężczyzn swoimi ciałami. Uwodzą, kokietują, wabią uśmiechem i nagle spadającym ramiączkiem. Żeby zdobyć upatrzonego mężczyznę, zrobią dosłownie wszystko - nawet to, o czym inne kobiety boją się chociażby pomyśleć. <br>A one już uciekają - wciąż w biegu, wciąż w pędzie, z jednych ramion rzucając się w inne. Nigdy nie zaspokojone, obdarzane niewybrednymi epitetami, nie zrozumiane przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego