jak dawniej.<br> - Miałam okropne poczucie winy, byłam przerażona, bo za żadne skarby nie chciałam stracić mojego mężczyzny z powodu jednorazowego, gwiazdkowego wybryku pod wpływem alkoholu. W pracy trzeźwa Paulina ujrzała Jeremiego w nowym świetle - był z niego kawał oportunisty pozbawiony moralnego kręgosłupa, a przecież owej nocy wydawał się taki charyzmatyczny. - W czasie przerwy na lunch, kiedy biuro świeciło pustkami, obchodził moje biurko szerokim łukiem. Powiedział mi, że był to "jednorazowy wyskok" i chce, żeby pozostało to między nami. Choć i ja nie pragnęłam rozgłosu, poczułam się jak wywłoka. Nagle zdałam sobie sprawę, jak mnie postrzegał - jak puszczalską, z którą można się bezpiecznie