Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
pleśń
i w sklepach zabrakło już soli,
po mieście cudowna rozeszła się wieść:
kiełbasę sprzedają na Woli.

Słuchajcie, słuchajcie, co powiem ja wam:
są cuda w epoce Ochaba,
na Woli z kiełbasą znajduje się kram,
zwyczajna sprzedaje ją baba.

Już kroczy na Wolę olbrzymi tłum bab
i patrzcie, ach, patrzcie! W oddali
za małym kościółkiem (Sowiński tam padł)
straganu majaczy się zarys.

Ach, skończy się nędza! Ostatni dziś raz
w kołysce dziateczki zakwilą.
Gdy jutro poranny obudzi je brzask,
kiełbaski dostaną pół kilo!


A baba wciąż waży kiełbasę i wciąż
Kupujcie, bo tanio tak woła.
A może to wcale nie baba, lecz
pleśń<br>i w sklepach zabrakło już soli,<br>po mieście cudowna rozeszła się wieść:<br>kiełbasę sprzedają na Woli.<br><br>Słuchajcie, słuchajcie, co powiem ja wam:<br>są cuda w epoce Ochaba,<br>na Woli z kiełbasą znajduje się kram,<br>zwyczajna sprzedaje ją baba.<br><br>Już kroczy na Wolę olbrzymi tłum bab<br>i patrzcie, ach, patrzcie! W oddali<br>za małym kościółkiem (Sowiński tam padł)<br>straganu majaczy się zarys.<br><br>Ach, skończy się nędza! Ostatni dziś raz<br>w kołysce dziateczki zakwilą.<br>Gdy jutro poranny obudzi je brzask,<br>kiełbaski dostaną pół kilo!<br><br><br>A baba wciąż waży kiełbasę i wciąż<br>Kupujcie, bo tanio tak woła.<br>A może to wcale nie baba, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego