Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Teatrowanie nad świętym barszczem
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1967
2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli
jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej nie zaproponowałam
oficjalnie - oni już go odparowali! Kolanami. Przymknęłam oczy, że niby mnie
nie ma, że mogą



W.1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę
sobą! Ale tylko w teorii... W praktyce ani na milimetr nie odstałam od
cembrowiny. Patrzę na nich,
a ich ośmioro oczu wspólnym przekrwionym spojrzeniem zaczyna mnie popędzać,
jak dziecko, jak
sierotkę Marysię... Aż mnie tu zapędzili, z gąskami.
I te firanki celowo tanim dymem tobie na złość
okopcili.
W.1 A... te guzy na czole? A te
2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli<br>jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej nie zaproponowałam<br>oficjalnie - oni już go odparowali! Kolanami. Przymknęłam oczy, że niby mnie<br>nie ma, że mogą &lt;page nr=111&gt;<br><br><br><br>W.1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę<br>sobą! Ale tylko w teorii... W praktyce ani na milimetr nie odstałam od<br>cembrowiny. Patrzę na nich,<br>a ich ośmioro oczu wspólnym przekrwionym spojrzeniem zaczyna mnie popędzać,<br>jak dziecko, jak<br>sierotkę Marysię... Aż mnie tu zapędzili, z gąskami.<br>I te firanki celowo tanim dymem tobie na złość<br>okopcili.<br>W.1 A... te guzy na czole? A te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego