Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 47
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
i w pewnym momencie spod ręki Motyki spadł w dół sporej wielkości głaz. Nie było by w tym nic groźnego, gdyby nie poleciał wprost na drugiego na linie Konarzewskiego. Na szczęście minął go, raniąc tylko w rękę. Motyka nawet wtedy nie stracił humoru i zawołał do towarzysza: Ale masz szczęście, Wacek, że nosisz okulary, bo ten "kilkukilowy" głaz mógłby ci oko zaprószyć. Kluczowe trudności zaczęły się mniej więcej po 200 metrach ściany, gdy wspinacze musieli dokonać trawersu w poprzek. Po trawersie pokonali jeszcze stromy komin (5 długości liny), kazalnicę i osiągnęli szczyt już w promieniach zachodzącego słońca.
Przed wojną udało się
i w pewnym momencie spod ręki Motyki spadł w dół sporej wielkości głaz. Nie było by w tym nic groźnego, gdyby nie poleciał wprost na drugiego na linie Konarzewskiego. Na szczęście minął go, raniąc tylko w rękę. Motyka nawet wtedy nie stracił humoru i zawołał do towarzysza: Ale masz szczęście, Wacek, że nosisz okulary, bo ten "kilkukilowy" głaz mógłby ci oko zaprószyć. Kluczowe trudności zaczęły się mniej więcej po 200 metrach ściany, gdy wspinacze musieli dokonać trawersu w poprzek. Po trawersie pokonali jeszcze stromy komin (5 długości liny), kazalnicę i osiągnęli szczyt już w promieniach zachodzącego słońca.<br>Przed wojną udało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego