Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Michaś.
- No więc cóż z tego? Jutro rano pomyślą, że zostawili je na wodzie, i ściągną z powrotem, oni pewnie mają do tego jakieś przyrządy albo może włażą do wody.
- To wleź.
- Ba, kiedy zimna, a ja nie mam się czym obetrzeć. Lepiej chodźcie tutaj.
Był to pokój do zabaw. Wacek miał rację. Rzeczywiście pociąg na szynach biegał dookoła ścian, pod tunelem, po mostach; semafory, drogowskazy, sygnały, pompy, stacje, wszystko tam było, wzdłuż linii kolejowej; nawet zwrotniczy w budce, nawet dróżnik z zieloną chorągiewką.
- Żeby to ją puścić, żeby puścić! - mówił ze łzami w oczach Luś przycupnięty nad lokomotywą.
- Ale! Narobi
Michaś. <br>- No więc cóż z tego? Jutro rano pomyślą, że zostawili je na wodzie, i ściągną z powrotem, oni pewnie mają do tego jakieś przyrządy albo może włażą do wody. <br>- To wleź. <br>- Ba, kiedy zimna, a ja nie mam się czym obetrzeć. Lepiej chodźcie tutaj. <br> Był to pokój do zabaw. Wacek miał rację. Rzeczywiście pociąg na szynach biegał dookoła ścian, pod tunelem, po mostach; semafory, drogowskazy, sygnały, pompy, stacje, wszystko tam było, wzdłuż linii kolejowej; nawet zwrotniczy w budce, nawet dróżnik z zieloną chorągiewką. <br>- Żeby to ją puścić, żeby puścić! - mówił ze łzami w oczach Luś przycupnięty nad lokomotywą. <br>- Ale! Narobi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego