Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
mgły oświetlone błękitnie nabrzeże i nasz statek "New Caledonian" przesuwał się z wolna wzdłuż niego, aż wreszcie znieruchomiał,
rzucono cumy i opuszczono trap i za panem Hadałą schodziliśmy na ląd, i poczuliśmy wreszcie po długich tygodniach kołysania stały grunt pod nogami, i Felek pochylił się naraz do mnie i powiedział:
- Wahadło...
tylko to jedno słowo,
a ja pojąłem w lot, co ma na myśli: znaleźliśmy się tak samo daleko od Polski na zachód, jak daleko byliśmy od niej na wschód (bo w tej przenośni nie stało miejsca na ruch wahadła ku południowi
mgły oświetlone błękitnie nabrzeże i nasz statek "New Caledonian" przesuwał się z wolna wzdłuż niego, aż wreszcie znieruchomiał,<br>rzucono cumy i opuszczono trap i za panem Hadałą schodziliśmy na ląd, i poczuliśmy wreszcie po długich tygodniach kołysania stały grunt pod nogami, i Felek pochylił się naraz do mnie i powiedział:<br>- Wahadło...<br>tylko to jedno słowo,<br>a ja pojąłem w lot, co ma na myśli: znaleźliśmy się tak samo daleko od Polski na zachód, jak daleko byliśmy od niej na wschód (bo w tej przenośni nie stało miejsca na ruch wahadła ku południowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego