mamie kręcić lody...<br><br>Pobiegła w kierunku domu skacząc lekko przez ścieżki i klomby.<br><br>Szedłem za nią powoli, jak gdybym chciał przedłużyć tę pożegnalną chwilę, i zły byłem, że tak niedorzecznie zakłócił ją cień panny Kazimiery.<br><br>Zatrzymałem się przy budzie Nory, która uśmiechnęła się do mnie unosząc górną wargę, tak jak Wala Kisłowa.<br><br>- Do widzenia, Nora, powiedziałem szeptem - do widzenia... Zostajesz tutaj z Poliną... Bądź dla niej dobra... Ja, twój pan, każę ci, żebyś była dla niej dobra... Rozstajemy się, piesku! Do widzenia...<br><br>Wieczorem Jewdokia odwiozła nas na stację. Z nią także widzieliśmy się po raz ostatni. Zbliżała się rocznica śmierci Jegora