w które możemy wlać to, co się wylewa... i poczęstować innych.<br> <page nr=13><br> To samo, a przecież nagle smakuje. Ze zgrabnego naczynia będą pili ze smakiem największe świństwa. Oto słyszę słowa, które wracają do mnie, i poznaję po nich, że wciąż jeszcze nie wykonałem pracy, która stoi przede mną.<br> 19 kwietnia 1992, Wielkanoc<br> Drogi na cmentarz. Najpierw były tam tylko groby rodziców ojca, Neli i Jurka... Te dwa pierwsze to był obowiązek... Święta wielkanocne i Zaduszki. Trzeba je było wtedy uporządkować... brało się jakieś kwiatki... przychodziło pod mogiłę pełną chwastów... Mama małą łopateczką, taką do przesadzania kwiatków, robiła pospiesznie porządek, potem wsadzało się