w ich cywilizacyjnej treści mało dla nich zrozumiałe. Decyzja pójścia do kościoła w niedzielę, chociażby powzięta dlatego tylko, że sąsiedzi idą, że tak wypada itd. (u Polaków, Irlandczyków, Włochów) jest być może dla Pana Boga, na pewno obdarzonego dużym poczuciem humoru, dostatecznym aktem wiary. Dwaj pijaniuteńcy Ajrysze, których widziałem na Wielkanoc w jednym z londyńskich kościołów, zabawiający się turlaniem cytryny po posadzce i pękający przy tym ze śmiechu, życzliwie, nie wątpię, byli przez rzesze anielskie traktowani. Gdyż religia pozbawiona poczucia humoru nie jest na ludzką miarę, ale i prawdziwy humor, który nigdy przecie nie bywa grymasem nienawiści, ma w sobie, jak