Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
warszawianka...

- Nie czuła się u nas dobrze - powiedział ze smutkiem ojciec - wzięliśmy ją do dzieci, ale ona sama jest jeszcze dzieckiem... Dobrze, że wraca do rodzinnego domu.

Tekla wniosła pieczyste i poszła po matkę. Krysia pociągała jeszcze nosem, ale dalsza część obiadu upłynęła już w spokoju.

Mówiło się wyłącznie o Wielkich Łukach i o podróży do Warszawy.

Matka po obiedzie napisała list, aby zawiadomić o naszym przyjeździe jedną z ciotek. Była to ciotka Aniela, ukochana, najmłodsza siostra matki. Wiedziałem o niej tylko tyle, że ma syna o rok młodszego od Krysi i córeczkę w moim wieku.

Opowieści o Warszawie przekraczały pojemność mojej
warszawianka...<br><br>- Nie czuła się u nas dobrze - powiedział ze smutkiem ojciec - wzięliśmy ją do dzieci, ale ona sama jest jeszcze dzieckiem... Dobrze, że wraca do rodzinnego domu.<br><br>Tekla wniosła pieczyste i poszła po matkę. Krysia pociągała jeszcze nosem, ale dalsza część obiadu upłynęła już w spokoju.<br><br>Mówiło się wyłącznie o Wielkich Łukach i o podróży do Warszawy.<br><br>Matka po obiedzie napisała list, aby zawiadomić o naszym przyjeździe jedną z ciotek. Była to ciotka Aniela, ukochana, najmłodsza siostra matki. Wiedziałem o niej tylko tyle, że ma syna o rok młodszego od Krysi i córeczkę w moim wieku.<br><br>Opowieści o Warszawie przekraczały pojemność mojej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego