Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
prawo do własnego zdania.
- Nigdy jej nie lubiłeś.
- Oczywiście. Bo zawsze była wstrętna.
Zadumał się przez chwilę.
- Witek, czy ciebie nie zastanawiało, dlaczego ja, znany pies na dupy, nigdy nie robiłem podchodów do takiej laski?
Nie zastanawiało. Kuba nie należał do seansu.

Tak, Kuba, to było na wiosnę, po świętach Wielkiejnocy; pojechałem do starego, do Zamościa. Wiesz, on ożenił się z tą dentystką i uczy w szkole, warszawski docent w prowincjonalnym liceum, ale moim zdaniem, robi wreszcie coś pożytecznego, bo ta historia nauki, to sam wiesz. Tylko że on mnie wkurwia! Może dlatego, że od niego odwykłem. Nie lubię tych głupawych
prawo do własnego zdania.<br>- Nigdy jej nie lubiłeś.<br>- Oczywiście. Bo zawsze była wstrętna.<br>Zadumał się przez chwilę.<br>- Witek, czy ciebie nie zastanawiało, dlaczego ja, znany pies na dupy, nigdy nie robiłem podchodów &lt;hi&gt;do takiej&lt;/&gt; laski?<br>Nie zastanawiało. Kuba nie należał do seansu.<br><br> Tak, Kuba, to było na wiosnę, po świętach Wielkiejnocy; pojechałem do starego, do Zamościa. Wiesz, on ożenił się z tą dentystką i uczy w szkole, warszawski docent w prowincjonalnym liceum, ale moim zdaniem, robi wreszcie coś pożytecznego, bo ta historia nauki, to sam wiesz. Tylko że on mnie wkurwia! Może dlatego, że od niego odwykłem. Nie lubię tych głupawych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego