i pójdę do niego, ale - widzisz, jest jeszcze trochę roboty, dopiero jesteśmy w jesieni 87; pozdrów doktora Ł., powiedz, że na pewno się zjawię.<br><br> Wiesz, to pewnie brało się trochę stąd, że choć zmęczony nieustanną, czteroletnią aktywnością, gdy prowadziliśmy z Ewką firmę, siłą rzeczy odwykłem od bezruchu, a sekwencje na Wita Stwosza to właśnie bezruch i mnóstwo godzin pustych. Jak na ironię dla kogoś, kto jedenaście lat na to czekał.<br>- A ja przez jedenaście lat b y ł e m z Milenką; chyba lepiej wyszedłeś na czekaniu.<br>Innej nocy opowiedziałem o seansie.<br>- Po raz pierwszy?<br>- W sumie tak; wtedy, w ogólniaku