jego rozmówcy czerwienieją <page nr=77> i wilgotnieją. Miał już tego naprawdę dosyć. Przyszedł tu po to, żeby zobaczyć małą i oddać jej świadectwo, a nie po to, żeby oglądać podobne popisy.<br>- Czy Aurelia jest w domu? - spytał wstając.<br>Jedwabiński spojrzał na niego z wściekłością tymi zaczerwienionymi oczami i wrzasnął jak wariat:<br>- Nie!!! Właśnie, że jej nie ma!!! Rocznica śmierci, myślałem, że pójdziemy razem na cmentarz i wreszcie porozmawiamy jak człowiek z człowiekiem - a moja córka gdzie jest, jak pan myśli?! Pojechała do mojej matki! Do Pobiedzisk!<br>No, faktycznie, straszna zbrodnia - pomyślał rozgniewany pan Jankowiak.<br>- Pójdę już - powiedział, zmierzając do wyjścia. - Przepraszam, że tak przeszkodziłem przy