piwo tylko, wodę sodową i parę ćwiartek węgra. Ze spojrzeń Ftirnalskiego, z jego szturchańców domyślał się, że "coś będzie". Podczas sprzątania rewiru Henek, składając obrus we czworo, znów ostrzegł Romka: - Lepiej zostaw, ja posprzątam, a ty idź za mnie srebro liczyć. Popatrz, jaki urżnięty, nie będzie się z tobą cackał.<br>- Właśnie że nie pójdę! Ja mu przecież gości nie wypędzałem z rewiru <page nr=76>.<br>Romek był rozgoryczony. Po raz pierwszy uświadomił sobie, że jest pewnego rodzaju narzędziem potrzebnym Fornalskiemu do wyładowania złości. W poczuciu swej krzywdy mały Romek napęczniał odwagą i wwindował się na szeroką płaszczyznę człowieczeństwa, tam gdzie panują bezwzględne prawa moralno-etyczne. Nie