Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
na temat, którego nie znosił. Ten Glinka, zawzięta sztuka... żadnej okazji nie przepuścił bez przeciwnych rządowi aluzji a przekąsów... Pan Czartkowski tego nie lubił, ba, ba! i jeszcze we własnym domu: Jedna z dam przyszła mu w sukurs niespodzianie -
- Nic a nic nie znam się na tych sprawach! - rzekła prostodusznie. - Wydają mi się arcynudne, nieprawdaż, Tekluniu?
Tamta rozgryzała właśnie w spróchniałych ząbkach piękną, purpurową rzodkiewkę więc tylko skinęła głową ruchem całkowitej aprobaty.
- To są sprawy, można by rzec, wysokie, gabinetowe! - poparł skwapliwie i bardzo szczerze pan Czartkowski. - Proszę, niechże kochany sąsiad pozwoli jeszcze kawusi... o!
I sięgnął do imbryka.
Teraz rozmowa
na temat, którego nie znosił. Ten Glinka, zawzięta sztuka... żadnej okazji nie przepuścił bez przeciwnych rządowi aluzji a przekąsów... Pan Czartkowski tego nie lubił, ba, ba! i jeszcze we własnym domu: Jedna z dam przyszła mu w sukurs niespodzianie -<br>- Nic a nic nie znam się na tych sprawach! - rzekła prostodusznie. - Wydają mi się arcynudne, nieprawdaż, Tekluniu?<br>Tamta rozgryzała właśnie w spróchniałych ząbkach piękną, purpurową rzodkiewkę więc tylko skinęła głową ruchem całkowitej aprobaty.<br>&lt;page nr=65&gt; - To są sprawy, można by rzec, wysokie, gabinetowe! - poparł skwapliwie i bardzo szczerze pan Czartkowski. - Proszę, niechże kochany sąsiad pozwoli jeszcze kawusi... o!<br>I sięgnął do imbryka.<br>Teraz rozmowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego