parę dni. Przebrałem się, umyłem, posprzątałem kable. A ona płacze. Cały czas płacze. Fajnie tak będzie usiąść na kanapie i posłuchać głośno muzyki, co nie - mówię. Ale nie słyszę odpowiedzi, tylko płacz. No i poszedłem.<br>A tu za rogiem telefon dzwoni. Odbieram, a ona w płacz, żebym jej nie zostawiał.<br>Wysiadam z pociągu, a tu wiadomość na sekretarce: Kocham cię, nie mogę bez ciebie żyć, wracaj. Wszystko się jakoś ułoży. I płacze. No właśnie, tego się obawiałem. Zawsze się jakoś układa.<br>Od tamtego czasu kolumny działają jak trzeba, wszystkim się podoba, a mnie najbardziej. Tylko żeby posłuchać na fula, muszę poczekać