Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
nie zwraca na to uwagi. Wyobrażasz sobie małego chłopca, biegnącego z siatką na motyle. Pamiętasz, z jaką łapczywością jadłeś obiad po kilku godzinach zabawy. Potem twoje pierwsze przekleństwa: siedziałeś na wysokim krześle, zbity przez ojca, i kląłeś. Każesz szybciej jechać. Uśmiechasz się, jak sądzisz- z politowaniem, spostrzegłszy cwaniackie mrugnięcie szofera.
- Wysiadamy - powiedziałem.
Szliśmy po drewnianych schodach starej kamienicy.
- Będziesz dla mnie dobry? - zapytała.
- Powiedz jeszcze raz ten wiersz.
Mówiła, uśmiechając się, jak mi się zdawało - bezradnie. Na drzwiach, które mijaliśmy, były mosiężne wizytówki. Często widać było na nich tytuły naukowe. Jedna z nielicznych typowo mieszczańskich kamienic. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze
nie zwraca na to uwagi. Wyobrażasz sobie małego chłopca, biegnącego z siatką na motyle. Pamiętasz, z jaką łapczywością jadłeś obiad po kilku godzinach zabawy. Potem twoje pierwsze przekleństwa: siedziałeś na wysokim krześle, zbity przez ojca, i kląłeś. Każesz szybciej jechać. Uśmiechasz się, jak sądzisz- z politowaniem, spostrzegłszy cwaniackie mrugnięcie szofera.<br>- Wysiadamy - powiedziałem.<br>Szliśmy po drewnianych schodach starej kamienicy.<br>- Będziesz dla mnie dobry? - zapytała.<br>- Powiedz jeszcze raz ten wiersz.<br>Mówiła, uśmiechając się, jak mi się zdawało - bezradnie. Na drzwiach, które mijaliśmy, były mosiężne wizytówki. Często widać było na nich tytuły naukowe. Jedna z nielicznych typowo mieszczańskich kamienic. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego