Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
po horyzont i wyrzuciła w niebo jego nieprzystającą do żadnego porządku zawartość, przegniłą i cuchnącą materię, która zawsze służyła uczonym mężom do zgłębiania ducha zaginionych cywilizacji. Wschodzący dzień nieoczekiwanie podważył na chwilę zaklętą skorupę czasu i pozwolił ujrzeć jego prawdziwą treść. "Obrazy, wyłącznie obrazy i nic więcej" - powtarzał Irek zawiedziony. Zachciało mu się rozłożyć ramiona, stać się nagle lekkim i bezcielesnym, tak samo pobiec albo poszybować w tę rozżarzoną otchłań.
"Może to rzeczywiście lepiej - móc oświadczyć własnemu losowi: Dziękuję, nie jesteś mi już potrzebny!"- zastanawiał się, ponownie czując przypływ senności i pieczenie oczu.

Piętro niżej, tuż przed drzwiami gabinetu Sabina Tubiełły
po horyzont i wyrzuciła w niebo jego nieprzystającą do żadnego porządku zawartość, przegniłą i cuchnącą materię, która zawsze służyła uczonym mężom do zgłębiania ducha zaginionych cywilizacji. Wschodzący dzień nieoczekiwanie podważył na chwilę zaklętą skorupę czasu i pozwolił ujrzeć jego prawdziwą treść. "Obrazy, wyłącznie obrazy i nic więcej" - powtarzał Irek zawiedziony. Zachciało mu się rozłożyć ramiona, stać się nagle lekkim i bezcielesnym, tak samo pobiec albo poszybować w tę rozżarzoną otchłań.<br>"Może to rzeczywiście lepiej - móc oświadczyć własnemu losowi: Dziękuję, nie jesteś mi już potrzebny!"- zastanawiał się, ponownie czując przypływ senności i pieczenie oczu.<br><br>Piętro niżej, tuż przed drzwiami gabinetu Sabina Tubiełły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego