Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
A zaczynałam już myśleć, żeś mnie wystawił do wiatru.
- Ja panią? Co za pomysł!
- Nigdy nic nie wiadomo... co strzeli uczniowi do głowy.
Miała na sobie luźny, płócienny, biały żakiet, a na prawym ramieniu - przewieszoną torebkę, tę którą nosiła do szkoły, większą i pakowniejszą niż ta, z którą była w Zachęcie, w teatrze i w kinie Skarb. Poza tym - dopiero teraz zwróciłem na to uwagę - jej nogi nie były nagie (jak innych nauczycielek, nawet tych mocno starszych, i oczywiście dziewczyn), lecz spowijały je cienkie, przezroczyste pończochy.
Ruszając, spojrzałem mimowolnie w kierunku gmachu szkoły. W jednym z okien - tym samym, przez które
A zaczynałam już myśleć, żeś mnie wystawił do wiatru.<br>- Ja panią? Co za pomysł!<br>- Nigdy nic nie wiadomo... co strzeli uczniowi do głowy.<br>Miała na sobie luźny, płócienny, biały żakiet, a na prawym ramieniu - przewieszoną torebkę, tę którą nosiła do szkoły, większą i pakowniejszą niż ta, z którą była w Zachęcie, w teatrze i w kinie Skarb. Poza tym - dopiero teraz zwróciłem na to uwagę - jej nogi nie były nagie (jak innych nauczycielek, nawet tych mocno starszych, i oczywiście dziewczyn), lecz spowijały je cienkie, przezroczyste pończochy.<br>Ruszając, spojrzałem mimowolnie w kierunku gmachu szkoły. W jednym z okien - tym samym, przez które
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego