Anulka, dygnąwszy krótko i niedbale, wytrzepała jednym tchem i z wyraźnym lekceważeniem znaków przestankowych: "Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi". <br> - Anulka nie ma zdolności do deklamacji - westchnęła matka, szukając współczucia u ojca Henrysi. - Jak pan myśli, czy to się da wyrobić?<br>- A czy to konieczne, proszę pani? - zapytał ojciec. <br>Zacna osoba spojrzała na niego ze zgorszeniem. <br>- Naturalnie - wykrzyknęła bez namysłu - ma się rozumieć, że powinna lubić i umieć deklamować. Mój drogi panie, ładnie by życie wyglądało, gdyby się nie kochało wierszy! Także pomysł! No, niech pan sobie wyobrazi - nic, tylko apteka i kuchnia. <br>Musiała urwać, bo już Wanda mówiła przejętym