z tym panem na przystanku tramwajowym przy rogu Książęcej i Nowego Światu, ale wcale nie przez niego. Tajniacy podeszli tylko do mamy, bo tylko na nią mieli donos, a od niego nic nie chcieli i nawet go nie legitymowali, on jednak nie chciał jej zostawić i poszedł z nią razem. Zadenuncjowała ją kobieta, której się wydawało, że jej mąż, szmalcownik, ma z nią romans. Matka zdjęła bransoletkę i spytała, czy za tę bransoletkę pozwolą jej zadzwonić do kogoś, z kim chciałaby się pożegnać. Oni się zgodzili, a kiedy zadzwoniła do ojca, uprzejmie zaczekali, aż ojciec przyjedzie, i jego też nie próbowali