Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
głośno w międzynarodowej prasie.
Jaka była moja przyjaźń? Dzieliło nas wiele, i uległy mu, zdawałoby się nieraz, całkowicie, zachowywałem swoje własne pomyślunki.
Ale nad wszystkim górował odruch uczuciowy, niemal fizyczny, pociąg do jego niedźwiedziowatości, dobroci, hałaśliwości; tkliwości - bo był naładowany serdecznymi wzruszeniami jak litewska daina. Hołdowaliśmy razem wielu radościom prymitywnym. Zakuwanie do egzaminów z jakichś całkiem dziś dla mnie obłąkanych przedmiotów, a potem pod prysznic tuż obok w korytarzu i tam nasze dzikie ryki, pieśni. To znów na "domowe obiady" tuż obok, za rogiem ulicy Mała Pohu1anka, smaczne, choć w mieszkaniu smrodliwym, "wydawane" przez nieco obleśną wdowę. Albo na wódkę do
głośno w międzynarodowej prasie.<br>Jaka była moja przyjaźń? Dzieliło nas wiele, i uległy mu, zdawałoby się nieraz, całkowicie, zachowywałem swoje własne pomyślunki.<br>Ale nad wszystkim górował odruch uczuciowy, niemal fizyczny, pociąg do jego niedźwiedziowatości, dobroci, hałaśliwości; tkliwości - bo był naładowany serdecznymi wzruszeniami jak litewska daina. Hołdowaliśmy razem wielu radościom prymitywnym. Zakuwanie do egzaminów z jakichś całkiem dziś dla mnie obłąkanych przedmiotów, a potem pod prysznic tuż obok w korytarzu i tam nasze dzikie ryki, pieśni. To znów na "domowe obiady" tuż obok, za rogiem ulicy Mała Pohu1anka, smaczne, choć w mieszkaniu smrodliwym, "wydawane" przez nieco obleśną wdowę. Albo na wódkę do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego