zwierzyłam się szefowej, która wyznała mi, że w młodym wieku również miała raka. Prosiłam, żeby nie mówiła innym o mojej chorobie; obawiałam się, że ludzie zaczną na mnie patrzeć inaczej. Ona odpowiedziała mi na to, że przyda mi się wsparcie każdego i wzięła na siebie odpowiedzialność za poinformowanie wszystkich pracowników. Zanim się zorientowałam, do mojego biura zaczęły napływać całe stosy kwiatów i kartek.<br>Ciągle się obawiałam, że ludzie postrzegają mnie w ten sposób: "O, idzie ta dziewczyna chora na raka". Początkowo kupowałam kosztowne peruki, żeby ukryć to, co się ze mną działo, ale wyglądało to sztucznie. Kupiłam więc z tuzin czapek