Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
wołała do nadajnika: - Tu Z 24... Z 24... Z 24...
Tymczasem zeszli z góry Hilda, doktor i chłopcy objuczeni naszymi bagażami, które pozbierali na stoku Polany. Otoczyli pana Kuryłłę i pomogli mu wygramolić się z kałuży .
- I co teraz będzie? Co teraz zrobimy? - rozpaczliwie pytał Wiewiórka.
- Nie martwcie się - rzekłem. - Zanim Fryderyk dopadnie granicy i załatwi formalności celno-paszportowe, zdołamy napełnić powietrzem gumy i dogonimy go. Więc do roboty!
Wyjęliśmy pompki samochodowe. Na szczęście wentyle tkwiły w kołach. Wystarczyło więc tylko nadmuchać gumy. Usłyszeliśmy hałas zapuszczanego silnika w motocyklu Zenobii.
Podjechała do nas i przekrzykując łoskot silnika, zawołała do mnie: - Niech
wołała do nadajnika: - Tu Z 24... Z 24... Z 24...<br>Tymczasem zeszli z góry Hilda, doktor i chłopcy objuczeni naszymi bagażami, które pozbierali na stoku Polany. Otoczyli pana Kuryłłę i pomogli mu wygramolić się z kałuży &lt;page nr=211&gt;.<br>- I co teraz będzie? Co teraz zrobimy? - rozpaczliwie pytał Wiewiórka.<br>- Nie martwcie się - rzekłem. - Zanim Fryderyk dopadnie granicy i załatwi formalności celno-paszportowe, zdołamy napełnić powietrzem gumy i dogonimy go. Więc do roboty!<br>Wyjęliśmy pompki samochodowe. Na szczęście wentyle tkwiły w kołach. Wystarczyło więc tylko nadmuchać gumy. Usłyszeliśmy hałas zapuszczanego silnika w motocyklu Zenobii.<br>Podjechała do nas i przekrzykując łoskot silnika, zawołała do mnie: - Niech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego