Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
wiedział, że ma przed sobą oryginalne wczorajsze duchy, zapewne nie uśmiechałby się tak serdecznie.
Ale komendant posterunku miał inne kłopoty. Tak bardzo się spieszył, że nie przyjął nawet zaproszenia pani Lichoniowej na imieninowe śniadanie. Zasalutował, podciągnął pas na brzuchu i raźnym krokiem poszybował w stronę przystani.
- Burza przeszła - rzekł Paragon. - Zapowiada się całkowite rozpogodzenie.
Perełka prychnął śmiechem.
- Nie wiadomo, co w trawie piszczy! - szepnął i dał Mandżarowi porządnego kuksańca.
W tym momencie na polanie ukazała się jadąca na rowerze Jola. Okrążyła stary samochód, zeskoczyła z gracją i zawołała wesoło:
- Czołem, chłopcy, jak się czujecie?
Mandżaro zrobił minę fakira połykającego żywego węża. - Kto
wiedział, że ma przed sobą oryginalne wczorajsze duchy, zapewne nie uśmiechałby się tak serdecznie.<br>Ale komendant posterunku miał inne kłopoty. Tak bardzo się spieszył, że nie przyjął nawet zaproszenia pani Lichoniowej na imieninowe śniadanie. Zasalutował, podciągnął pas na brzuchu i raźnym krokiem poszybował w stronę przystani.<br> - Burza przeszła - rzekł Paragon. - Zapowiada się całkowite rozpogodzenie.<br>Perełka prychnął śmiechem.<br> - Nie wiadomo, co w trawie piszczy! - szepnął i dał Mandżarowi porządnego kuksańca.<br>W tym momencie na polanie ukazała się jadąca na rowerze Jola. Okrążyła stary samochód, zeskoczyła z gracją i zawołała wesoło:<br> - Czołem, chłopcy, jak się czujecie?<br>Mandżaro zrobił minę fakira połykającego żywego węża. - Kto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego