Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
grał dumki na bałałajce, taki uduchowiony, jakby nigdy nie wyśpiewywał najgorszych bezeceństw wśród rechoczących kompanów. Co ich przyciągało - uroda Racheli czy jej futra? W każdym razie zalotnicy wyjechali, a futra przepadły. Biedna Rachela.
- Osada za mała, żeby ktoś się połakomił na taką rzecz - odezwał się Samowałow. - Wszyscy na kupie siedzą. Zaraz by się wydało. Widzi mi się, że ten, kto to zrobił, już się stąd ulotnił.
- Kogo masz na myśli? - zagadnął Stach.
- Nie nazwę po imieniu - odparł Samowałow. - Ale pewnie to któryś z tych, co dzisiaj odjechali.
- Stiopę posądzacie? - spytała gniewnie Rachela.
- Kto mówi o Stiopie?
- To Sieriożę?
- Nikt nie wspomina
grał dumki na bałałajce, taki uduchowiony, jakby nigdy nie wyśpiewywał najgorszych bezeceństw wśród rechoczących kompanów. Co ich przyciągało - uroda Racheli czy jej futra? W każdym razie zalotnicy wyjechali, a futra przepadły. Biedna Rachela.<br>- Osada za mała, żeby ktoś się połakomił na taką rzecz - odezwał się Samowałow. - Wszyscy na kupie siedzą. Zaraz by się wydało. Widzi mi się, że ten, kto to zrobił, już się stąd ulotnił.<br>- Kogo masz na myśli? - zagadnął Stach.<br>- Nie nazwę po imieniu - odparł Samowałow. - Ale pewnie to któryś z tych, co dzisiaj odjechali.<br>- Stiopę posądzacie? - spytała gniewnie Rachela.<br>- Kto mówi o Stiopie?<br>- To Sieriożę?<br>- Nikt nie wspomina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego