Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
pracował. Pracownicy tajnych służb, jako chyba jedyni obywatele w tym kraju, wolni byli od obaw, że ktoś ukradnie im auto.
- Wsiadaj z przodu i zapnij pas - powiedziałem.
Ból rozkleił go, gmerał jedną ręką przy zatrzasku pasa, nie mógł sobie z nim poradzić. Albo udawał.

Wrzuciłem bieg i zjechałem na Wisłostradę. Zaraz za mostem Śląsko-Dąbrowskim, na tak zwanym Wybrzeżu Kościuszkowskim, wypatrzyłem zjazd nad samą Wisłę. Rampy prowadziły na zarośnięte krzakami, częściowo obetonowane nabrzeże, po zmroku odwiedzane tylko przez drobnych pijaczków albo bardzo zdesperowanych zakochanych.
Zgasiłem motor.
- Co chcesz... chce pan zrobić? - poprawił się. - Mścić się?
- Może.
- Tortury, tak?
- Jesteś lepszy w
pracował. Pracownicy tajnych służb, jako chyba jedyni obywatele w tym kraju, wolni byli od obaw, że ktoś ukradnie im auto. <br>- Wsiadaj z przodu i zapnij pas - powiedziałem.<br>Ból rozkleił go, gmerał jedną ręką przy zatrzasku pasa, nie mógł sobie z nim poradzić. Albo udawał. <br><br>Wrzuciłem bieg i zjechałem na Wisłostradę. Zaraz za mostem Śląsko-Dąbrowskim, na tak zwanym Wybrzeżu Kościuszkowskim, wypatrzyłem zjazd nad samą Wisłę. Rampy prowadziły na zarośnięte krzakami, częściowo obetonowane nabrzeże, po zmroku odwiedzane tylko przez drobnych pijaczków albo bardzo zdesperowanych zakochanych.<br>Zgasiłem motor.<br>- Co chcesz... chce pan zrobić? - poprawił się. - Mścić się?<br>- Może.<br>- Tortury, tak?<br>- Jesteś lepszy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego