uwielbiam wychodzić na scenę, uwielbiam grać, ale co chcę i jak chcę, w tonacji, którą uważam za właściwą. Więc to jednak wolność.<br>- W granicach uzależnienia... Podobno artysta czuje się raczej sługą niż panem własnego talentu, jest pod presją swego rodzaju wewnętrznego przymusu. Twojego zawodu bez publiczności uprawiać się nie da.<br>- Zgoda, ale to jest tak, jakbym widzów zapraszała do siebie z wizytą. Za tydzień zagram znowu Callas, będzie przyjemnie, i nic więcej. A kiedyś to nie była przyjemność, lecz tak jak mówisz: absolutny wewnętrzny mus. Dzisiaj już nie. Wiem, kim jestem, i wiem, kim nigdy nie będę.<br>- Myśląc o sobie jako