Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
prawda.
Na swój sposób.
Oczywiście, na swój sposób!
I wtedy Go przyłapałem, gdy tak świecił nad moim czołem, rażąc
mnie prosto w oczy.
Już wcześniej, może na samym początku, spostrzegłem w Nim coś
osobliwego, ale w popłochu nie zdołałem poznać, co to jest!
Był odwrócony swoją drugą twarzą, niewidocznym z Ziemi awersem
Księżyca!
Tą reszką, tą przeklętą reszką!
I teraz ją na wskroś widziałem!
Nie to, że była fałszywa!
Była jawna, otwarta, w pełnym blasku swojej zarozumiałości i
pychy.
Wszechmocna, jakby wody Morza Czerwonego wiecznie rozstępowały
się na jej mrugnięcie!
W metafizycznym rozbawieniu, od którego jeżą się włosy, mrugała i
do
prawda.<br> Na swój sposób.<br> Oczywiście, na swój sposób!<br> I wtedy Go przyłapałem, gdy tak świecił nad moim czołem, rażąc<br>mnie prosto w oczy.<br> Już wcześniej, może na samym początku, spostrzegłem w Nim coś<br>osobliwego, ale w popłochu nie zdołałem poznać, co to jest!<br> Był odwrócony swoją drugą twarzą, niewidocznym z Ziemi awersem<br>Księżyca!<br> Tą reszką, tą przeklętą reszką!<br> I teraz ją na wskroś widziałem!<br> Nie to, że była fałszywa!<br> Była jawna, otwarta, w pełnym blasku swojej zarozumiałości i<br>pychy.<br> Wszechmocna, jakby wody Morza Czerwonego wiecznie rozstępowały<br>się na jej mrugnięcie!<br> W metafizycznym rozbawieniu, od którego jeżą się włosy, mrugała i<br>do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego