Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
na nią śmierć, ale przecież nie wiedzieli, bo byli tam dopiero drugi dzień i jeszcze nie zdążyli się tego wszystkiego nauczyć. Chociaż ja tam byłam później tyle lat i dalej nie rozumiem. Ona pewnie i tak by potem zginęła, tak jak zginęli prawie wszyscy, prawie wszyscy, tylko ja miałam szczęście...
Zimno się zrobiło, chyba...
Siedzimy tak długo, cała zdrętwiałam.
Ja nie mogę pić kawy, jestem już taka stara, to w ogóle cud, że tak długo żyję po tym wszystkim, co przeszłam, ale odkąd nie mogę pić kawy, to piję już tylko gorąca wodę z miodem, miód jest bardzo zdrowy. Pan lubi
na nią śmierć, ale przecież nie wiedzieli, bo byli tam dopiero drugi dzień i jeszcze nie zdążyli się tego wszystkiego nauczyć. Chociaż ja tam byłam później tyle lat i dalej nie rozumiem. Ona pewnie i tak by potem zginęła, tak jak zginęli prawie wszyscy, prawie wszyscy, tylko ja miałam szczęście...<br>Zimno się zrobiło, chyba...<br>Siedzimy tak długo, cała zdrętwiałam.<br>Ja nie mogę pić kawy, jestem już taka stara, to w ogóle cud, że tak długo żyję po tym wszystkim, co przeszłam, ale odkąd nie mogę pić kawy, to piję już tylko gorąca wodę z miodem, miód jest bardzo zdrowy. Pan lubi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego