tak zawzięcie,<br>Że okręt po okręcie<br>Wypływał, Szwedów tropił<br>I niedobitków topił,<br>Bo wierzcie - takich płuc<br>Nie miewał żaden wódz.<br><br>Walczyłem tak dwa lata<br>Na różnych morzach świata,<br>Chińczyków zwyciężyłem,<br>Amerykę odkryłem<br>I jeszcze jeden ląd,<br>Lecz go nie widać stąd.<br><br>Raz siedzę na pokładzie,<br>A okręt mój się kładzie.<br>Zlatuję w nurty słone,<br>"No - myślę - już skończone."<br>Bo okręt z szumem fal<br>Popłynął sobie w dal.<br><br>Historia niewesoła -<br>Rozglądam się dokoła,<br>A tu rekinów stado<br>Już grozi mi zagładą<br>I pruje siną głąb,<br>I chce mnie wziąć na ząb.<br><br>A jeden z nich, złowrogi,<br>Już chwyta mnie za nogi<br>I