laty porcelanowej figurki.<br> Wydawało mi się to tym bardziej dziwne, że były jednocześnie wylewne<br>jak rzadko kiedy. Spoza ich zwierzeń, co prawda, wychylała się<br>nieustannie jakaś gorycz, zwracająca mimo woli uwagę na ich pomięte<br>szyje, podwieszone u podbródków fałdy, zmarszczki wokół ust, pod<br>oczyma, na skroniach, mniej na same zwierzenia. Zwłaszcza że i te<br>zwierzenia wydawały się być równie starannie dobrane, ułożone, i<br>dotyczyły na ogół kłopotów z klientkami, że coraz wybredniejsze,<br>rozkapryszone, marudne, ciągle im poprawiaj, pruj, bo tu za wąsko, tam<br>za luźno, za długo, za krótko, tu podszewka obciąga, to guziczki nie<br>takie, a jak któraś ma już męża