Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Niech pan się nie oszukuje, dla nich jest pan reakcją, z czarnej sotni. Jeszcze będą przepytywać, coś pan robił za okupacji, gdzie byłeś? Spod jakiego kamienia wylazłeś, przyjdą, powiedzą: pokaż, bratku, rączki, skąd miałeś na chleb? Oni pytają o proste rzeczy. To co, pijemy jeszcze? U mnie bimbru jak u Żyda czapek. - Zadziwiające, jak ten prosty, nieco rubaszny ksiądz potrafił przeskakiwać z tematu na temat.
Jassmont pokręcił głową. - Nie, wystarczy, jestem pijany.
- Można i tak, ale powiedz pan, co robiłeś? Z czego żyłeś?
- Ksiądz dobrodziej proponuje laicką spowiedź, niech będzie, cóż, jadłem chude zupki, jak wszyscy, paliłem junaki, przytrafiło się trochę
Niech pan się nie oszukuje, dla nich jest pan reakcją, z czarnej sotni. Jeszcze będą przepytywać, coś pan robił za okupacji, gdzie byłeś? Spod jakiego kamienia wylazłeś, przyjdą, powiedzą: pokaż, bratku, rączki, skąd miałeś na chleb? Oni pytają o proste rzeczy. To co, pijemy jeszcze? U mnie bimbru jak u Żyda czapek. - Zadziwiające, jak ten prosty, nieco rubaszny ksiądz potrafił przeskakiwać z tematu na temat.<br>Jassmont pokręcił głową. - Nie, wystarczy, jestem pijany.<br>- Można i tak, ale powiedz pan, co robiłeś? Z czego żyłeś?<br>- Ksiądz dobrodziej proponuje laicką spowiedź, niech będzie, cóż, jadłem chude zupki, jak wszyscy, paliłem junaki, przytrafiło się trochę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego